Autor: Sion Sono
Studio: Asmik Ace, Shochiku Company
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: Japonia
Poeta i reżyser Sion Sono nakręcił ,,Krwawy berek'' w 2015 roku, czyli już po jego najpopularniejszym filmie, ,,Klub samobójców''. Przeglądając filmy tego artysty, znalazłam kilka takich, których fabuły brzmią ciekawie, a seans ,,Riaru Onigokko'' uteierdził mnie w tym przekonaniu.
Film rozpoczyna się krwawą wycieczką klasową. Autokar pełen, radosnych niczego się niespodziewających uczennic zostaje dosłownie przecięty w pół, pozbawiając dziewczyny głów. Odpowiedzialny za to jest... wiatr. Przeżywa jedynie nasza protagonistka Mitsuko, którą ratuje cudowny długopis, bo musiała się po niego schylić podnosząc go z podłogi. Gdy ucieka z miejsca wypadku po jakimś czasie trafia na swoje koleżanki żywe i w całości. Wszystkie zachowują się jakby nic się nie stało. Pozostałe bohaterki to: Aki, Sur, Taeko. Aki to najbliższa przyjaciółka Mitsuko, grana przez prześliczną Yuki Sakurai. Taeko zbytnio się nie wyróżnia, ale można powiedzieć, że jest urocza. Sur to nonkonformistka, wierząca w światy równoległe. Gdy Mitsuko dzieli się z koleżankami swoim przeżyciem, które określa snem, Sur wyraża przekonanie, że to wydarzyło się naprawdę, a ich przeznaczeniem jest śmierć. Uważa przy tym jednak, że los, który dąży do ich śmierci można odczynić.
Kilka dni od obejrzenia tego filmu naszła mnie refleksja, że właściwie styl kojarzy mi się z produkcjami Sama Raimiego. Dla zobrazowania mojego odczucia opiszę jedną scenę. Nie koloryzowane: Mitsuko siłą zostaje zaprowadzona na własny ślub Niezwykle pomocna Aki nie tylko ubiera naszą protagonistkę, ale nawet instruuje jak radzić sobie z wrogami łamiąc im kończyny i rzucając nimi o meble. Po małej lekcji samoobrony panna młoda jest gotowa do ślubu, zabrakło tylko czasu na skołowanie bukietu, więc Aki zastępuje go tulipanem z butelki po winie. Można by pomyśleć, że nie zdążono uprzątnąć kościoła po poprzedniej ceremonii bo na ołtarzu zostawiono trumnę. Jednak wszystko jest w porządku bo to tylko pan młody czeka w niej na Mitsuko. Goście nie mogą doczekać się wesela i już w kościele zachowują się jak na oczepinach oblewając Mitsuko alkoholem, rozbierając się i krzycząc. Nasz nieśmiały pan młody w końcu wychodzi z trumny, ale o dziwo nie okazuje się wampirem, lecz świniołakiem. Nasza główna bohaterka, która nie może znieść skandalicznego zachowania gości, których nawet nie zapraszała, wykorzystuje umiejętności zdobyte na lekcji samoobrony i uspokaja towarzystwo. Wtedy wkraczają dwie asasynki w lateksie. Nie stanowią one jednak wielkiego wyzwania dla panny młodej i jej druhny i szybko zostają pokonane. Mam nadzieję, że po tym opisie wiadomo czego się spodziewać po seansie.
Nie mogę powiedzieć, że w film był przeze mnie w pełni zrozumiany. To, co się wybija na powierzchnie do droga bohaterki. Jest ona spokojną, grzeczną dziewczyną, wiemy, że pisze wiersze. Moją uwagę zwróciło to, że gdy się uśmiecha ściąga usta, aby nie odsłaniać zębów-wygląda to jakby się wstydziła śmiać. Zupełnie antagonistycznie przedstawiona jest Aki, która nie posiada takiego problemu i jest żywiołową dziewczyną. Mitsuko po wszystkich surrealnych sytuacjach, które stanowiły dla niej test charakteru staje się gotowa, aby podjąć ostateczną decyzję, od której będzie zależał los kilkudziesięciu osób. Jednak na pewno, co wrażliwszy widz odczyta z niego coś więcej i odkryje głębsze przesłanie, bo z pewnością film takowe posiada.
A podsumowując moje odczucia to ,,Krwawy berek'' z 2015 roku był świetnym seansem oraz stał się jednym z moich ulubionych filmów.
Komentarze
Prześlij komentarz